~*~
- Stary.. Idź już. Posprzątamy. - powiedział Niall kładąc rękę na moim ramieniu. - Nie mamy wiele czasu. Idź. - popchnął mnie w stronę samochodu. Tam też się udałem. Wróciłem do domu wariatów. Kurwa jak ta cała Layla się nie wyprowadzi, to przysięgam, że ja to zrobię. Przyspieszyłem i niedługo później byłem w domu.
- Serio ? - i śmiech mojej Scarleth. Trzepnąłem drzwiami, żeby chociaż na chwilę się zamknęły. Przydreptała do hallu.
- Harry ? - zmarszczyła tak śmiesznie brwi.
- Tak mi dali na chrzcie.
- Gdzie byłeś ?
- Gdzie byłeś ?
- Z chłopakami. A co, nie wolno ? - wyminąłem ją i poszedłem do łazienki.
- Harry, nic nie powiedziałeś, że wychodzisz. - zaraz ją rozniosę. Zamknąłem drzwi od łazienki i zniżyłem głos.
- A ty nie powiedziałaś, że Twoja pseudo przyjaciółka, którą dymał Twój ojciec będzie z nami mieszkać. - byłem strasznie o to wkurwiony.
- Harry, ale... ja muszę jej pomóc.
- Szkoda, że nie zapytałaś mnie o zdanie Scarleth. Może ja się wyprowadzę ? Nie będę wchodził Wam w drogę, czy coś.
- Harry, jak możesz tak mówić ? - przygryzła smutno wargę. - Przecież wiesz, że Cie bardzo kocham i nie chcę bez Ciebie żyć. Lay to moja jedyna przyjaciółka. Nie umiem jej zostawić, a zwłaszcza ze względu na to, że wiem, jaki jest mój ojciec. Spróbuj mnie zrozumieć. Manipulował nią. - wypuściłem głośno powietrze.
- Ile ona ma tutaj jeszcze być ?
- Tyle, ile będzie trzeba. Co Ci przeszkadza ? Nawet z pokoju nie wychodzi. Nie bądź taki Harry. - wzięła mnie nieśmiało za rękę.
- Jesteś w ciąży ? - spytałem wprost. Chyba ta niepewność irytowała mnie najbardziej.
- Nie Harry. Nie jestem. - westchnęła. Przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w czubek głowy.
- Będziemy próbować. Wiesz chociaż, kiedy masz dni płodne ? - pokręciła przecząco głową. - Zadzwoń do lekarza.
- A pójdziesz ze mną ? - wodziła palcem po moim torsie.
- Nie wiem. To nie w moim stylu. -
- My też nie jesteśmy w Twoim stylu. - wywróciłem tylko oczami i usiadłem na krawędzi wanny.
- Scarleth męczy mnie ta sytuacja. Nie czuję się swobodnie we własnym domu. Spróbuj zrozumieć też mnie.
- Rozumiem Cie. A ty rozumiesz mnie ? Sam wiesz jaki jest mój ojciec. Ty mnie nie zostawiłeś. Ja jej też nie potrafię.
- Scar, ale ja Ciebie kocham. Kim ona jest dla Ciebie ? Wybacz, ale prawdziwi przyjaciele nie zostawiają i ja zdania nie zmienię.
- Daj jej szansę. Dla mnie. Proszę... - szepnęła. Walczyłem sam ze sobą. Mam ochotę wywalić ją z tego domu na zbity pysk. Pamiętam jak moja ukochana przez nią płakała, jaka zapłakana do mnie przyszła. Okej, rozumiem, że każdy popełnia błędy, no ale z Danellem ?! Przecież... Fuj.
- Dobrze. Niech Ci będzie. - przytuliła się mocno. Oszalałem dla tej dziewczyny. W sumie to jestem w stanie ją zrozumieć. Vic już nie ma, a Scar została tylko El. Dogadują się, ale są całkiem inne. Scar jest żywiołowa, porywcza i bardzo naiwna. Eleanor jest spokojna i rozważna. Jest świetną dziewczyną, ale nie dla mnie. Pocałowała mnie krótko i poszliśmy do salonu.
- Cześć Layla. - mruknąłem.
- Hej Harry. Chciałam Ci podziękować za wszystko.. - wstała i podeszła do mnie. - Wiem, że masz mnie za kompletną idiotkę, ale ja nie wiedziałam, że on jest takim człowiekiem. Nigdy nie popełniłabym takiego błędu. Nie wiem gdzie miałam mózg i
- Layla wystarczy. - uciąłem krótko - Było minęło. Możesz zostać tu jak długo chcesz.
- Dziękuję Harry. To wiele dla mnie znaczy, bo w sumie to się boję tego, co on może mi zrobić.
- Nic Ci nie zrobi. Spokojnie. Jadłyście ?
- Niee... Wiesz, że Layla gotuje gorzej ode mnie ? - Scar przytuliła się do mojego ramienia.
- To możliwe ? - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w skroń.
- Harry ! - nic nie powiedziałem. Poszedłem tylko do kuchni i zacząłem przygotowywać posiłek.
- Hazz masz gościa. - powiedziała cicho Layla, kiedy razem ze Scar weszły do kuchni. Wytarłem ręce i poszedłem do salonu. Zayn.
- Co jest ?
- Nic, a co ma być ? - widziałem po nim, że coś się dzieje. Zacząłem się denerwować. Jestem prawie pewny, że coś nabroili.
- Widzę Zayn.
- Gotujesz ? Co zjemy ? - poszedł do kuchni.
- Zayn do cholery ! - poszedłem za nim.
- Layla broń mnie ! - zasłonił się dziewczyną. Podoba mu się. Wiadomo. Zaynowi podoba się wszystko co się rusza. Brunetka uśmiechnęła się nieśmiało.
- Weź uważaj. Ona jest w ciąży. - mruknąłem i wróciłem do gotowania.
- Przecież wiem. Widzę. - pokręciłem tylko głową, a po chwili coś mi się przykleiło do pleców.
- Hej kochanie. - jezu, jaka ona jest malutka. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zrobiłem kurczaka, a potem w czwórkę usiedliśmy do posiłku.
- Więc... Po co przyszedłeś Zayn ? - spytałem wprost.
- Na kolacje.
- Dobra. Mam dwie opcje. Albo przyszedłeś podrywać Laylę, albo masz do mnie jakąś sprawę.
- Jedno w drugim nie przeszkadza. - widziałem, jak Scar coś ciśnie się na usta, ale jakimś cudem jeszcze się nie odezwała. Wypuściła głośno powietrza i wpakowała do ust sporą porcję kurczaka.
- No powiedz już. - odpuszczę jej tą mękę. Spojrzała na mnie z wdzięcznością.
- Chcesz kolejną do pomiatania i poniżania tak jak to zrobiłeś z Victorie ? Ja nie mówię, że ona była święta.
- Scar.. - szepnęła błagalnie Layla.
- No co ? Taka prawda. Poniewierałeś nią i zabiłeś jej dziecko.
- Bo kolejne miałem w drodze ! - krzyknął po czym zatkał usta dłonią. Popatrzyłem zdezorientowany na Scarleth, a potem na Laylę.
- Co ? - wykrztusiłem w końcu.
*** Oczami Scarleth ***
Sama nie wierzę w to co właśnie usłyszałam. Jak to ? Zayn od początku wiedział, że Vic to pułapka ? Po co by ją wtedy pieprzył ? No tak.. bo to facet. Spojrzałam na Harry'ego. Patrzył z niedowierzaniem w swojego przyjaciela. Pfff... a do Layli się dowalał.
- No to nieźle się bawisz. - skomentowałam.
- Scar musisz coś wiedzieć. - powiedziała Layla ze spuszczoną głową.
- Co ? - uznajcie, że jestem głupia, ale ja nie mam pojęcia o co im chodzi.
- Nie jestem w ciąży z Twoim ojcem.
Przepraszam, że tak długo, ale niestety mi nawet teraz w szkole nie odpuszczają i po 8/9 godzinach w szkole czasami nie mam siły na pisanie. Mam nadzieję, że potraficie to zrozumieć. Kocham Was xoxo
Do tego prośba ! Jeżeli możecie to zagłosujcie na moje opowiadanie " Insomnia " :) To dla mnie bardzo ważne :) http://sonda.hanzo.pl/sondy,231547,d3sq.html / Horanowa.;)
- Będziemy próbować. Wiesz chociaż, kiedy masz dni płodne ? - pokręciła przecząco głową. - Zadzwoń do lekarza.
- A pójdziesz ze mną ? - wodziła palcem po moim torsie.
- Nie wiem. To nie w moim stylu. -
- My też nie jesteśmy w Twoim stylu. - wywróciłem tylko oczami i usiadłem na krawędzi wanny.
- Scarleth męczy mnie ta sytuacja. Nie czuję się swobodnie we własnym domu. Spróbuj zrozumieć też mnie.
- Rozumiem Cie. A ty rozumiesz mnie ? Sam wiesz jaki jest mój ojciec. Ty mnie nie zostawiłeś. Ja jej też nie potrafię.
- Scar, ale ja Ciebie kocham. Kim ona jest dla Ciebie ? Wybacz, ale prawdziwi przyjaciele nie zostawiają i ja zdania nie zmienię.
- Daj jej szansę. Dla mnie. Proszę... - szepnęła. Walczyłem sam ze sobą. Mam ochotę wywalić ją z tego domu na zbity pysk. Pamiętam jak moja ukochana przez nią płakała, jaka zapłakana do mnie przyszła. Okej, rozumiem, że każdy popełnia błędy, no ale z Danellem ?! Przecież... Fuj.
- Dobrze. Niech Ci będzie. - przytuliła się mocno. Oszalałem dla tej dziewczyny. W sumie to jestem w stanie ją zrozumieć. Vic już nie ma, a Scar została tylko El. Dogadują się, ale są całkiem inne. Scar jest żywiołowa, porywcza i bardzo naiwna. Eleanor jest spokojna i rozważna. Jest świetną dziewczyną, ale nie dla mnie. Pocałowała mnie krótko i poszliśmy do salonu.
- Cześć Layla. - mruknąłem.
- Hej Harry. Chciałam Ci podziękować za wszystko.. - wstała i podeszła do mnie. - Wiem, że masz mnie za kompletną idiotkę, ale ja nie wiedziałam, że on jest takim człowiekiem. Nigdy nie popełniłabym takiego błędu. Nie wiem gdzie miałam mózg i
- Layla wystarczy. - uciąłem krótko - Było minęło. Możesz zostać tu jak długo chcesz.
- Dziękuję Harry. To wiele dla mnie znaczy, bo w sumie to się boję tego, co on może mi zrobić.
- Nic Ci nie zrobi. Spokojnie. Jadłyście ?
- Niee... Wiesz, że Layla gotuje gorzej ode mnie ? - Scar przytuliła się do mojego ramienia.
- To możliwe ? - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w skroń.
- Harry ! - nic nie powiedziałem. Poszedłem tylko do kuchni i zacząłem przygotowywać posiłek.
- Hazz masz gościa. - powiedziała cicho Layla, kiedy razem ze Scar weszły do kuchni. Wytarłem ręce i poszedłem do salonu. Zayn.
- Co jest ?
- Nic, a co ma być ? - widziałem po nim, że coś się dzieje. Zacząłem się denerwować. Jestem prawie pewny, że coś nabroili.
- Widzę Zayn.
- Gotujesz ? Co zjemy ? - poszedł do kuchni.
- Zayn do cholery ! - poszedłem za nim.
- Layla broń mnie ! - zasłonił się dziewczyną. Podoba mu się. Wiadomo. Zaynowi podoba się wszystko co się rusza. Brunetka uśmiechnęła się nieśmiało.
- Weź uważaj. Ona jest w ciąży. - mruknąłem i wróciłem do gotowania.
- Przecież wiem. Widzę. - pokręciłem tylko głową, a po chwili coś mi się przykleiło do pleców.
- Hej kochanie. - jezu, jaka ona jest malutka. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zrobiłem kurczaka, a potem w czwórkę usiedliśmy do posiłku.
- Więc... Po co przyszedłeś Zayn ? - spytałem wprost.
- Na kolacje.
- Dobra. Mam dwie opcje. Albo przyszedłeś podrywać Laylę, albo masz do mnie jakąś sprawę.
- Jedno w drugim nie przeszkadza. - widziałem, jak Scar coś ciśnie się na usta, ale jakimś cudem jeszcze się nie odezwała. Wypuściła głośno powietrza i wpakowała do ust sporą porcję kurczaka.
- No powiedz już. - odpuszczę jej tą mękę. Spojrzała na mnie z wdzięcznością.
- Chcesz kolejną do pomiatania i poniżania tak jak to zrobiłeś z Victorie ? Ja nie mówię, że ona była święta.
- Scar.. - szepnęła błagalnie Layla.
- No co ? Taka prawda. Poniewierałeś nią i zabiłeś jej dziecko.
- Bo kolejne miałem w drodze ! - krzyknął po czym zatkał usta dłonią. Popatrzyłem zdezorientowany na Scarleth, a potem na Laylę.
- Co ? - wykrztusiłem w końcu.
*** Oczami Scarleth ***
Sama nie wierzę w to co właśnie usłyszałam. Jak to ? Zayn od początku wiedział, że Vic to pułapka ? Po co by ją wtedy pieprzył ? No tak.. bo to facet. Spojrzałam na Harry'ego. Patrzył z niedowierzaniem w swojego przyjaciela. Pfff... a do Layli się dowalał.
- No to nieźle się bawisz. - skomentowałam.
- Scar musisz coś wiedzieć. - powiedziała Layla ze spuszczoną głową.
- Co ? - uznajcie, że jestem głupia, ale ja nie mam pojęcia o co im chodzi.
- Nie jestem w ciąży z Twoim ojcem.
Przepraszam, że tak długo, ale niestety mi nawet teraz w szkole nie odpuszczają i po 8/9 godzinach w szkole czasami nie mam siły na pisanie. Mam nadzieję, że potraficie to zrozumieć. Kocham Was xoxo
Do tego prośba ! Jeżeli możecie to zagłosujcie na moje opowiadanie " Insomnia " :) To dla mnie bardzo ważne :) http://sonda.hanzo.pl/sondy,231547,d3sq.html / Horanowa.;)