- Tak, Niall. Przekaż reszcie, niech szybko jadą do domu tej... No, jak jej tam. Nie chcę tam być bez wsparcia. - poczułam dziwne gorąco, a po chwili łzy spływające po moich policzkach. Otarłam je, ale odrobinę za późno.
- Co ci jest, Scarleth? - szepnęła Sophia i posłała mi zaniepokojone spojrzenie.
- Nic, wszystko gra.
- Co się dzieje?
- Wszystko w porządku, Harry. Naprawdę - dodałam, znacząco spoglądając na dziewczynę Liama.
Pokiwała głową i już nic nie mówiła.
Pokiwała głową i już nic nie mówiła.
Dojechaliśmy na miejsce, na którym już była pozostała czwórka chłopaków. Zayn wyglądał, jakby miał zaraz kogoś rozpierdolić. W sumie, nie dziwię mu się. To on nie sprawdził domu blondynki. Seks rzucił się mu na mózg, proste. Gdy tylko opuściliśmy auto usłyszałam przeładowanie broni i już w następnej chwili Malik złapał zakładniczkę za ramię i przyłożył jej pistolet do skroni. Miałam ochotę krzyknąć, ale tylko zwróciłabym uwagę osób, które mogły być w środku. Różowa nie musiała mówić prawdy.
- A teraz posłuchaj, tęczowa - wysyczał jej do ucha - Prowadzisz nas prosto do piwnicy. Jeden głupi numer i jesteś martwa. Nie chcemy żadnych niespodzianek, dlatego lepiej powiedz nam wszystko.
- Wszystko już powiedziałam, puść mnie, to boli - jęknęła tamta i zatoczyła się, gdy Zayn popchnął ją do przodu. Objęłam ramię Hazzy, gdy chciał iść. Odwrócił się zdziwiony.
- Harry, mam złe przeczucia. Nie idź tam, proszę... - zobaczyłam dziwną iskrę w jego oczach, a w następnej chwili mocno mnie obejmował.
- Skarbie, wiemy, co robimy.
- Wiem. Ale nie chcę, żeby cokolwiek ci się stało. - uśmiechnął się i pogładził mój policzek.
- Chodź, skarbie. Trzymaj się blisko mnie. - chwycił moją dłoń. Czułam się bezpieczniej.
*** Oczami Harry'eggo ***
W domu było dziwnie cicho. Żadnego tykania zegara, skrzypnięcia podłogi, czy choćby szumu ulicy, przy której budynek się znajdował. Co chwila oglądałem się sprawdzając, czy moja malutka Scar jest tu, czy nic jej się nie stało. Szła dzielnie za mną, uspokoiły ją moje słowa. Nie chciałem jej tego mówić, ale podzielałem jej przeczucia. Coś było tu nie tak...
Przeraźliwy pisk rozdarł powietrze. Zobaczyłem tylko, jak Zayn zrywa się i biegnie do przodu.
- Zayn, stój! - krzyk Louisa rozdarł powietrze. Wyciągnąłem broń i mocno przyciągnąłem Scarleth do siebie. Wszystko poszło na marne.
Muzyka
*** Oczami Zayn'a***
Wbiegłem do dużego, jasnego pomieszczenia, gdzie powitały mnie przerażone spojrzenie Victorie i triumfujące Perrie. Trzymała Shade w ramionach tak, że jedną ręką unieruchomiła jej posiniaczone ręce, a drugą, w której trzymała nóż, umieściła pod jej szyją. Staromodne, ale skuteczne. Stanąłem jak wryty. Jeden fałszywy ruch i brunetka mogła zginąć.
- Już nie jesteś taki odważny, co? - Edwards zachichotała i mocniej ścisnęła zakładniczkę - Nie spodziewałaś się, że masz swojego Supermana, dziwko? - Vic spojrzała na mnie swoimi niebieskimi, przepełnionymi bólem oczami, a pode mną ugięły się kolana. Pojawili się pozostali i wyciągnęli bronie. Miałem zamiar rozpierdolić Pezz.
- Puść ją, dobrze ci radzę. - Styles zrobił krok do przodu i przeładował pistolet. Zabawa się skończyła.
- Zrobię to, ale najpierw odeślę ją tam, gdzie resztę jej rodziny. Biedactwo, nie ma już nikogo... - nachyliła się do jej ucha i bezczelnie patrząc mi w oczy zaczęła szeptać - Nawet twój bohater wolał przespać się ze mną, niż zainteresować się tobą. - brunetka powoli wypuściła powietrze z płuc i zacisnęła dłoń na przedramieniu blondynki. - Możesz już powiedzieć im "papa". Cóż, ja zginę, ale przynajmniej nie będziesz jego.
- Przemyśl to. Możesz jeszcze wyjść z tego cało. - Louis próbował się licytować. Ja tego nie chciałem. Chciałem tylko zobaczyć, jak cierpi.
- Ja tak, ona nie musi. - moja mina musiała być bezcenna, skoro blondynka patrzyła na mnie z takim strachem.
- Ty wybrałaś. - nie zastanawiałem się nad tym, co robię. Zanim ona zdążyła zareagować, ja strzeliłem. Trafiłem ją w ramię, za które się złapała, wypuszczając z dłoni nóż, którym jednak zostawiła krwawy ślad na przedramieniu Victorie. Dziewczyna nie dała rady się wyrwać. Upadła na kolana. Podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce, była nieprzytomna. Jej blada twarz, podobnie jak i reszta ciała, były wychłodzone. Nie może zginąć. Nie ona.
- Zaza, ty to zrób. - Louis wyciągnął do mnie broń, którą natychmiast chwyciłem i wymierzyłem w Edwards.
- Proszę, nie... Nie mów, że nic nie czujesz. Musisz coś czuć. - uśmiechnąłem się i finezyjnie musnąłem jej twarz dłonią.
- Czuję. Ale nie do ciebie. - nacisnąłem na spust. Broń wypaliła.
*** Oczami Scarleth ***
Chciałam ukryć twarz w bluzie Harry'eggo, ale gdy się obróciłam, jego nie było za mną. Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu, ale po chłopaku nie było ani śladu. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi innych. Wiedziałam, że by mnie powstrzymali. Po cichu wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się schodami na górę i nawet nie wiedząc dlaczego poszłam prosto do salonu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zauważyłam, że drzwi balkonowe były uchylone, więc weszłam wgłąb pomieszczenia, a wtedy
drzwi się za mną zamknęły. Nie chciałam się obracać. Bałam się. Ale musiałam. Jeżeli ktoś chciał mnie wykończyć, niech zrobi to patrząc mi w oczy. Krzyk ugrzązł mi w gardle, gdy zobaczyłam Harry'eggo z bronią tuż przy skroni, ale dopiero, gdy uświadomiłam sobie, kto go trzyma, zdałam sobie sprawę z tego, w jak marnym położeniu się znajdowaliśmy. Oboje.
- Scarleth. Długo cię nie było. - przełknęłam ślinę i lekko drżącym głosem odpowiedziałam.
- Tatuś.
- A teraz posłuchaj, tęczowa - wysyczał jej do ucha - Prowadzisz nas prosto do piwnicy. Jeden głupi numer i jesteś martwa. Nie chcemy żadnych niespodzianek, dlatego lepiej powiedz nam wszystko.
- Wszystko już powiedziałam, puść mnie, to boli - jęknęła tamta i zatoczyła się, gdy Zayn popchnął ją do przodu. Objęłam ramię Hazzy, gdy chciał iść. Odwrócił się zdziwiony.
- Harry, mam złe przeczucia. Nie idź tam, proszę... - zobaczyłam dziwną iskrę w jego oczach, a w następnej chwili mocno mnie obejmował.
- Skarbie, wiemy, co robimy.
- Wiem. Ale nie chcę, żeby cokolwiek ci się stało. - uśmiechnął się i pogładził mój policzek.
- Chodź, skarbie. Trzymaj się blisko mnie. - chwycił moją dłoń. Czułam się bezpieczniej.
*** Oczami Harry'eggo ***
W domu było dziwnie cicho. Żadnego tykania zegara, skrzypnięcia podłogi, czy choćby szumu ulicy, przy której budynek się znajdował. Co chwila oglądałem się sprawdzając, czy moja malutka Scar jest tu, czy nic jej się nie stało. Szła dzielnie za mną, uspokoiły ją moje słowa. Nie chciałem jej tego mówić, ale podzielałem jej przeczucia. Coś było tu nie tak...
Przeraźliwy pisk rozdarł powietrze. Zobaczyłem tylko, jak Zayn zrywa się i biegnie do przodu.
- Zayn, stój! - krzyk Louisa rozdarł powietrze. Wyciągnąłem broń i mocno przyciągnąłem Scarleth do siebie. Wszystko poszło na marne.
Muzyka
*** Oczami Zayn'a***
Wbiegłem do dużego, jasnego pomieszczenia, gdzie powitały mnie przerażone spojrzenie Victorie i triumfujące Perrie. Trzymała Shade w ramionach tak, że jedną ręką unieruchomiła jej posiniaczone ręce, a drugą, w której trzymała nóż, umieściła pod jej szyją. Staromodne, ale skuteczne. Stanąłem jak wryty. Jeden fałszywy ruch i brunetka mogła zginąć.
- Już nie jesteś taki odważny, co? - Edwards zachichotała i mocniej ścisnęła zakładniczkę - Nie spodziewałaś się, że masz swojego Supermana, dziwko? - Vic spojrzała na mnie swoimi niebieskimi, przepełnionymi bólem oczami, a pode mną ugięły się kolana. Pojawili się pozostali i wyciągnęli bronie. Miałem zamiar rozpierdolić Pezz.
- Puść ją, dobrze ci radzę. - Styles zrobił krok do przodu i przeładował pistolet. Zabawa się skończyła.
- Zrobię to, ale najpierw odeślę ją tam, gdzie resztę jej rodziny. Biedactwo, nie ma już nikogo... - nachyliła się do jej ucha i bezczelnie patrząc mi w oczy zaczęła szeptać - Nawet twój bohater wolał przespać się ze mną, niż zainteresować się tobą. - brunetka powoli wypuściła powietrze z płuc i zacisnęła dłoń na przedramieniu blondynki. - Możesz już powiedzieć im "papa". Cóż, ja zginę, ale przynajmniej nie będziesz jego.
- Ja tak, ona nie musi. - moja mina musiała być bezcenna, skoro blondynka patrzyła na mnie z takim strachem.
- Ty wybrałaś. - nie zastanawiałem się nad tym, co robię. Zanim ona zdążyła zareagować, ja strzeliłem. Trafiłem ją w ramię, za które się złapała, wypuszczając z dłoni nóż, którym jednak zostawiła krwawy ślad na przedramieniu Victorie. Dziewczyna nie dała rady się wyrwać. Upadła na kolana. Podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce, była nieprzytomna. Jej blada twarz, podobnie jak i reszta ciała, były wychłodzone. Nie może zginąć. Nie ona.
- Zaza, ty to zrób. - Louis wyciągnął do mnie broń, którą natychmiast chwyciłem i wymierzyłem w Edwards.
- Proszę, nie... Nie mów, że nic nie czujesz. Musisz coś czuć. - uśmiechnąłem się i finezyjnie musnąłem jej twarz dłonią.
- Czuję. Ale nie do ciebie. - nacisnąłem na spust. Broń wypaliła.
*** Oczami Scarleth ***
Chciałam ukryć twarz w bluzie Harry'eggo, ale gdy się obróciłam, jego nie było za mną. Zaczęłam nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu, ale po chłopaku nie było ani śladu. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi innych. Wiedziałam, że by mnie powstrzymali. Po cichu wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się schodami na górę i nawet nie wiedząc dlaczego poszłam prosto do salonu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zauważyłam, że drzwi balkonowe były uchylone, więc weszłam wgłąb pomieszczenia, a wtedy
drzwi się za mną zamknęły. Nie chciałam się obracać. Bałam się. Ale musiałam. Jeżeli ktoś chciał mnie wykończyć, niech zrobi to patrząc mi w oczy. Krzyk ugrzązł mi w gardle, gdy zobaczyłam Harry'eggo z bronią tuż przy skroni, ale dopiero, gdy uświadomiłam sobie, kto go trzyma, zdałam sobie sprawę z tego, w jak marnym położeniu się znajdowaliśmy. Oboje.
- Scarleth. Długo cię nie było. - przełknęłam ślinę i lekko drżącym głosem odpowiedziałam.
- Tatuś.
Yay! Wspaniały uwielbiam cię..
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz i masz genialny talent :)
I chciałabym cię zaprosić na moje blogi :
http://angel--fanfiction.blogspot.com/
http://hush-hush-liampayneff.blogspot.com/
bardzo zależy mi na twojej opini
Pozdrawiam xx
Dzięki! Pozdrawiam, C. Chora C.
Usuńno nie... znowu taki emocjonujący rozdział... jak Wy to robicie?
OdpowiedzUsuńHah, mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny.
@MusicGirl_4ever
*.*
OdpowiedzUsuńJezu nie .. nie wierze. Jak wy to wymyślacie ?! Jak wy to robicie ?!
OdpowiedzUsuńNie no .. nie ma słów !
WoW cudo *.* czekam na next :-). Jak najszybciej <3 Koffam <3
OdpowiedzUsuńjejku *.* Kocham bardzo tego bloga <3 Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Was !!
OdpowiedzUsuńPiszecie genialnie ! :D
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *.*
Ciekawe jak to się potoczy ...
Pozdrawiam i życzę weny Nats xoxo
o kurna, tata? :o genialne to *-*
OdpowiedzUsuńwow
OdpowiedzUsuńWow cudowne *_* Tata wkracza do akcji xD Piszesz cudownie :) Masz talent :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb :
http://midnight-memories-liam.blogspot.com/
ideał :) mam nadzieję ze wszystko skończy się bezboleśnie :) czekam na nn i zapraszam do mnie http://makeyouloveme25.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeju :> GENIALNE :)
OdpowiedzUsuńCholera. Dobra koniec z pisaniem okrutnie długich komentarz będzie kródko zwięźle i na temat. Zajebiste. Haha jednak umiem xd. Albo i nie. Paczaj dwa komętarze wyrzej ,, Tata wkracza do akcji " żeby tylko teraz będzie wrzutem na tyłku tej dwójki ^^. Matko jedyna kobieto ! Albo raczej kobiety xd piszecie tak niezwykle tak to.. to jest sztuka inaczej się tego nie da nazwać xd Ja czuję się naprawdę zarzenowana tym co teraz zrobie. Powiedzmy tak czuję się jakbym miała zrobić osobistą reklame na bloga co jest poprostu okrutne ale ok. Zainsirowałaś mnie i zapraszam cię na mojego bloga http://littlemix-fourbloodties.blogspot.com/ przepraszam cię bardzo ale chcę poznać twoje zdanie. No cholera! znów się rozpisałam. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńMattie xx
Kocham ..^.^
OdpowiedzUsuńJa nie mogę!/ Lady Blues
OdpowiedzUsuńno to się zaczęło ..
OdpowiedzUsuńCudny... ;*
super;)
OdpowiedzUsuńDawaj nexta pliss
OdpowiedzUsuńSupcio!!!!
OdpowiedzUsuńHah, Ola odpowiadam na twój komentarz <3
UsuńKasia :D
Jezu tyle emocji <3 dawaj next <3
OdpowiedzUsuńO matko! Po prostu nie mam słów! To chyba najlepszy rozdział! <3
OdpowiedzUsuńlouistomlinson-bad.blogspot.com
Genialny ale to już wiesz
OdpowiedzUsuńło bosz to się pokomplikowało... :D ♥ bosko ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny, nie mogę doczekać się następnego rozdziału! :)
OdpowiedzUsuńI teraz jak mi któraś powie, że Caroline nie umie pisać to dzwonię po Ruskich. Taki żarcik haha ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie skarbie <3 / Horanowa.;)
<3 Nie trzeba dzwonić, sami w końcu przyjdą... :D Dziękuję, uczę się od najlepszych :*
UsuńSkąd on się tak kur**a nagle wziął.?!!! Jezuś dawajcie nexta :D
OdpowiedzUsuńMagia! :D Pozdrawiam, C. Rozśpiewana C.
UsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńwow *.* *.* daaalej
OdpowiedzUsuńDziewczyno zabijasz mnie yum opowiadaniem! dalej next! teraz już! *.* eirfunerifvneriv eir
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, potrzebna pierwsza pomoc? Pozdrawiam, C. Czująca się winną C.
UsuńBrak słów dziewczyno <3 *,*
OdpowiedzUsuńBoże ...już nie nawidze jej ojca!
OdpowiedzUsuńDopiero co uratowali Vic a już Haz jest w tarapatach...
Pozdrawiam xx
Dzieje się! :D Pozdrawiam, C. Zmęczona C.
Usuńo kurczę! Tatus.. To ostatnuie słowo zostało mi w mozgu i teraz boję się własnego taty ;o
OdpowiedzUsuńZnalazł się TATUŚ ! A tak wgl rozdział boski <3
OdpowiedzUsuńCudownx/ olimpi
OdpowiedzUsuńOoo... tatuś się znalazł ! Nie lubię już tego gościa i mam wrażenie, że spierdoli życie Scar i to dość porządnie :c
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny.
Macie wielki talent do pisania i podziwiam Was za to :)))
Czekam na następny rozdział <3
Pozdrawiam, buziakii xx
Kochaaam! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKiedy next? :*
*o* cudo <33 nie moge sie doczekac nexta
OdpowiedzUsuńBoże, tego się nie spodziewałam... błagam niech on nie zabija Harry'ego... ciekawe jak teraz zareaguję Scar?! Boże pisz next'a bo już nie mogę się doczekać ♥
OdpowiedzUsuńPoodoba mi się .! <3 /M.
OdpowiedzUsuńŚwietne! *.* Zapraszam także na mojego ;) http://lifeisnotalwayssoeasy-liamimia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDalej <3
OdpowiedzUsuńcudo <3
OdpowiedzUsuńOMG! Świetne! Akcja narasta! Musiałaś w takim momencie przerwać? Mam nadzieję, że następny niedługo!
OdpowiedzUsuńO dżizas ... ;-; najlepsze opowiadanie (według mnie) ze wszystkich opowiadań M Horanson ♥ Jesteś wspaniała zarówno Ty jak i właścicielka bloga. Nie mogę doczekać się następneeeeego. Życzę Wam weny, duuużo weny i żeby było to tak jak do tej pory - idealne! :3
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuń