*** Oczami Scarleth ***
- Koniec tego...
- Proszę, ty nic nie rozumiesz... - poczułam łzy napływające mi do oczu, a po chwili zostałam przyciągnięta do boku Harry'eggo. Objęłam go i ponownie spojrzałam na ochroniarza, którego mój tatuś za mną wysłał.
- Nie jestem tu od tego, żeby rozumieć, tylko od tego, żeby w razie potrzeby cię unieruchomić i wnieść z powrotem na posesję. - Styles odepchnął mnie delikatnie do tyłu i szedł spuścić temu gościowi wpierdol, ale zza pleców pracownika mojego taty wyłoniło się jeszcze pięciu innych kolesi w czarnych garniakach. Jęknęłam i ścisnęłam ramię Hazzy. Nie chcę, żeby mnie od niego oddzielali. Nie mają prawa.
- Jeżeli umożliwicie nam ucieczkę, zapłacę wam więcej, niż Danell. - powiedział spokojnie i zrobił krok do tyłu, wciąż kryjąc mnie swoim ciałem.
- Pojebało cię do reszty? - mężczyzna zaśmiał się głośno i polecił trzem innym unieruchomić mojego chłopaka. Mojego Loczka. W jednej chwili stanęłam przed nim i krzyknęłam.
- STOP! - natychmiast się zatrzymali, patrząc na mnie z niedowierzaniem. Poczułam czyjeś dłonie na biodrach i odetchnęłam głęboko. - Czego wy, do kurwy nędzy, chcecie?
- Zabrać ciebie i jego do twojego ojca... Nie chcemy was krzywdzić. - dodał, jakby przewidując moje pytanie. Niepewnie odwróciłam się w stronę Harry'eggo, ale pokręcił przecząco głową.
- Nie ma mowy, Scar. Nie idziesz tam, nie do niego. - splątałam nasze palce patrząc w jego szmaragdowe, szkliste oczy. - Nie, Doll.
- Harry, pomyśl. Inaczej...
- To pułapka, Scarleth. Nie wierz im.
- Nie mamy wyboru - jęknęłam i wskazałam ręką na "ogon" za nami - Oni mają broń Harry. Nie uciekniemy. A mój tatuś... On nas nie skrzywdzi. - szepnęłam i spojrzałam na niego z nadzieją. Mierzyliśmy siłę naszych spojrzeń dobre kilka minut, gdy w końcu Styles westchnął i kiwnął przyzwalająco głową. Uśmiechnęłam się ciepło w jego stronę i wyciągnęłam do niego dłoń. Chwycił ją i przyciągnął mnie do siebie, zachłannie wpijając się w moje usta, jakby ostatni raz i ruszyliśmy. Czekało nas spotkanie z moim ojcem.
*** Oczami Louisa ***
- Zawsze musisz wpakować się w kłopoty, Styles - jęknąłem widząc przyjaciela i jego dziewczynę wchodzącą do domu Danell'a. Żadnego spojrzenia, znaku, nic.
I co ja mam teraz, kurwa, zrobić?
*** Oczami Harry'eggo ***
Siedzieliśmy w jasnym gabinecie, trzymałem w swoich dłoniach malutkie dłonie Scar. Rozglądała się po pomieszczeniu z uśmiechem, jakby odtwarzając każde wspomnienie związane z tym miejscem. Mogła zaprzeczać, ale kochała to miejsce i swojego ojca-kutasa, który nie potrafił z nią nawet porozmawiać i zawiódł ją tak wiele razy.
- Witam. - dźwięczny, męski głos wyrwał mnie z zamyślenia, opuszkami palców muskałem wewnętrzną stronę dłoni Scarleth, jakby chcąc dodać sobie otuchy. Nie chciałem nawet na niego spojrzeć, ale coś w spojrzeniu jej ojca spojrzeniu sprawiło jednak, że wstałem i podałem mu rękę. Z miną pokerzysty ją uścisnął.
- Harry Styles.
- Danell. Usiądź, chciałbym z wami porozmawiać. I nie będę się pierdzielić, przejdę od razu do konkretów. Scarleth?
- Tak, tatusiu? - jego wzrok, gdy na nią patrzył, był ciepły i pełen miłości. Mimo to, nie wybaczyłem mu tego, co z jego winy przechodziła moja malutka Scarleth.
- Czy on sprawia, że się śmiejesz?
- Co?
- Odpowiedz. - powiedział spokojnie, opierając się łokciami o kolana.
- Tak.
- Czujesz się przy nim bezpieczna?
- Tak.
- Szczęśliwa?
- Tak.
- Kochasz go?
- Tak. - nie zawahała się. Poczułem przyjemne ciepło w okolicy klatki piersiowej, które sprawiło, że mimowolnie się uśmiechnąłem. Objąłem ją ramieniem i ucałowałem w skroń, nie zważając na spojrzenie jej ojca. Nastało dłuższe milczenie, przerywane tylko tykaniem zegara.
- To teraz omówimy warunki, na jakich będziecie mogli się spotykać...
- Jakie warunki? - zapytałem o wiele chłodniej, niż zamierzałem - Scarleth jest moja, a ja jestem jej. Tu nie ma miejsca na żaden, pieprzony regulamin. - ignorował mnie, ciągnął swoją wypowiedź dalej, mówiąc o jakichś powrotach przed 11, o zakazie spotkań za jego plecami, ale to, co powiedział chwilę później, przebiło wszystko.
- ... I wasza banda, czy jak siebie nazywacie, będzie działać dla mnie i na moim warunkach. I co ty na to, panie Styles? - spiąłem się, a Scarleth jęknęła i mocno złapała mnie za ramię.
- Powtórzę się. Nie przystaję na żaden z tych warunków. Doll jest moja na moich warunkach.
- W takim razie... - wstał i chciał do mnie podejść, ale przerzuciłem sobie Scar przez ramię i wyciągnąłem broń. Koniec zabawy.
- A teraz odwołasz wszystkich ochroniarzy z mojej drogi, albo przestrzelę ci czaszkę.
- Harry, co Ty...
- Zamknij się, Scarleth. - warknąłem i ponownie przeniosłem wzrok na Danell'a, który właśnie odprawiał swoich fagasów.
- Oddaj mi córkę, Styles.
- Scarleth idzie ze mną. - widząc jego przerażone spojrzenie nie mogłem się oprzeć - Nie ciekawi cię, co u Gemmy? - stanął jak wryty. Tego mi było trzeba. Mocniej złapałem Scarleth i wybiegłem z tego domu. Najwyższa pora. Tylko ja mam prawo dyktować tutaj warunki.
- Puszczaj mnie, Harry. - szamotała się w moich ramionach, gdy wsadzałem ją do auta Louisa.
- Nie tym razem, Doll. - warknąłem i zająłem miejsce obok niej, auto odjechało z piskiem opon.
*** Oczami Zayn'a ***
Stałem przy oknie swojego apartamentu obserwując samochody, ludzi, którzy z tej wysokości wyglądali jak mrówki. Myślałem o tym, co w zasadzie stało się w piwnicy Edwards. Myślałem o smutnych, niebieskich oczach wpatrujących się we mnie, do czasu, gdy moich uszu dobiegł cichy jęk. Jak na rozkaz usiadłem na łóżku, na którym leżała Victorie, ująłem jej dłoń i zacząłem delikatnie ją gładzić, żeby zmniejszyć szok. Powoli otworzyła oczy, ale gdy tylko mnie zobaczyła wyrwała mi się i odsunęła się na drugą stronę łóżka. Nie tego się spodziewałem. Patrzyła na mnie dosyć niepewnie, ze strachem.
- Co ja tu robię?
- Leżysz. Regenerujesz się. Kryjesz się. Nazywaj to, jak chcesz. - wzruszyłem ramionami.
- Chcę stąd wyjść.
- Nie możesz. - zerwała się na równe nogi i chciała biec, ale była zbyt słaba. To ja podbiegłem do niej, zanim jej drobne ciało zderzyło się z panelami. Zacisnęła dłoń na moim przedramieniu i oddychała głęboko w moją szyję. Znów usiadłem na łóżku, tym razem trzymając ją w ramionach. Po kilku minutach wreszcie się odezwała.
- Dlaczego nie mogę?
- Bo wiesz za dużo i te trzy szmaty będą cię szukać, Love. - spięła się i podniosła głowę, tym samym patrząc mi w oczy.
- Zabiłeś ją? - pokiwałem głową - Chcę stąd wyjść. Wypuść mnie stąd. Słyszysz? - płakała, bała się mnie, choć nawet nie wiedziała, jak mam na imię.
- Nie wyjdziesz. - pocałowałem ją w czubek głowy i mocniej objąłem. - Jesteś moją własną Directioner.
BOOOM! Dzieje się! Twitterowe konta czas pozakładać. Mamy już... AŻ DWA!
1. https://twitter.com/ScarlethDanell
2. https://twitter.com/Victorie_Shade
Poszukujemy jeszcze kont Harry'eggo, Louisa, Zayna, Nialla, Liama, George'a Danell'a (tatusia Scar), Sophii i Eleanor. Jakiekolwiek inne potrzebne konta zamieścimy w następnym poście :)
super;)
OdpowiedzUsuń1 komm!! <3 Boskie / Ks
OdpowiedzUsuńOmomo kocham! Pierwsza
OdpowiedzUsuńA może tak nowy fanfik o zayn'nie i Victorie ? :D
OdpowiedzUsuńHahahah, na pewno nie teraz! xD Pozdrawiam, C. Zmęczona C.
UsuńJestem za! :-)
UsuńTak chętnie bym czytała
UsuńGenialne *3*
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńSuper <3 Dodaj next jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńO.O na Twoją pracę ciężką pracę nie ma słów!!!
OdpowiedzUsuńOoo... dzieje się, dzieje. Harry taki odważny mmm... haha <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny:*
Czekam z niecierpliwością na następny xx
Trzymaj się cieplutkoo, buziaki ♥
Mogę założyć konto Louisa ?
OdpowiedzUsuńTak, tylko nazwa konta powinna być związana z ff. ;) Np Louis_IRB :)
Usuńsuuuper/olimpia
OdpowiedzUsuńTak jak zawsze super !!!
OdpowiedzUsuńCUDOWNE!!!! Czekam na nexta! <3 ;*
OdpowiedzUsuńKocham .! *.* /M.
OdpowiedzUsuńZałożyłam konto Louisa :) https://twitter.com/IrresistiblePL
OdpowiedzUsuńO BOŻE kocham to !! <3 Dawaj szybko next : D
OdpowiedzUsuńZajebisty *.*
OdpowiedzUsuńkooooooocham *o* nn
OdpowiedzUsuńOMG... Kocham Cię... <3 No nie mogę zajebisty :P
OdpowiedzUsuńZajebiste! I to jak Harry zabrał Scar <33
OdpowiedzUsuńlouistomlinson-bad.blogspot.com
PORWAŁ! :D // C
Usuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńJeżeli chcesz założyłam konto jej tatusia
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/GeorgeDanell
Świetnie! :)
UsuńKonto Harrego https://twitter.com/Harry_IRB
OdpowiedzUsuńCudo *.* Mogę się zająć kontem Zayna? :)
OdpowiedzUsuń@GosiaSpeedway
Tak, nazwa np. Zayn_IRB :)
UsuńCo się dzieje, co się dzieje ! :D Cholera Styles ją znowu uprowadził :D Nie no ja jestem jak najbardziej za ;)
OdpowiedzUsuńVictoria i Zayn <3 Jak sobie ją wyobrażam z nim to taki wielki banan na twarzy mi się pojawia :) :*
Jestem bardzo, bardzo, bardzo ciekawa następnego rozdziału ! Życzę Wam dużo weny i z niecierpliwością czekam na następne rozdziały ! <3
- Kocifree
<3 Tez shippuję Zaynorie, hahaha xD
UsuńOni są tacy shdldnkx razem :D <3
Usuń- Kocifree
boże kolejne cudo...., dlaczego ty dziewczyno musisz mieć tyle talentu, możesz mi go trochę oddać? czekam na nn życzę dużo weny i zapraszam do mnie trueloveitwhatineed.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOto konto Zayna - @ZaynMalik_IRB :D
OdpowiedzUsuń@SpeedwayoweLove
*___* DEATH Genialny <3 (Zerknijcie też tu http://fanfiction-niallhoran-blackandwhite.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńBoski ;*
OdpowiedzUsuńP.s A ten z Louis'em zaciekawił mnie jeszcze bardziej od innych twoich blogów , ten prolog jest jakiś taki ujmujący i wciągający, będę czytać.
Boże, cudne ♥ \
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że oni zabiją Harry'ego O.O ale jak tata Scar zadawał te pytania, to myślałam że pozwoli jej odejść xD , a potem znowu myślałam, że ją zamknie, a jemu coś zrobi... boże, pogmatwane myśli :D
A Zayn... omg *.* Mam nadzieję, że czasem będziesz też dodawać scenki z nim... bo to takie aww ^^ ♥
świetne :3 ciekawe, co zrobi tata Scar ;o
OdpowiedzUsuńczekam na next'a ^^
UGH....... Nie nawidzę cię za to , że skończyłaś rozdział. Z drugiej strony KOCHAM CIĘ, że to piszesz<33333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaa!To jest ZAJEKURWABISTE!Kocham Kocham Kocham Kocham <33333 Pisz dalej.Nie no brak mi słów na twoją zajebistość <33333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuń